Forum Sekcji Jeździeckiej EQUUS-AE
Forum Sekcji jeździeckiej EQUUS działającej przy Akademii Ekonomicznej w Poznaniu
Rejestracja
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Zaloguj
Forum Forum Sekcji Jeździeckiej EQUUS-AE Strona Główna
->
Konie i jeździectwo
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Wybierz forum
Sekcja Jeździecka EQUUS-AE
----------------
O nas
O sekcji
NOWOŚĆ !!! ZAPRASZAM SERDECZNIE NA KURS ZAKLINANIA KONI 19-21.10.2012 r.
Spotkania
Harmonogramy jazd konnych
Wyjazdy i rajdy konne
Konie i jeździectwo
Strona Internetowa
Promocja i sponsoring
Nasze wspomnienia z jazd konnych
Aktualności jeździeckie z Polski i ze świata
Działalność bardziej naukowa:)
Medycyna naturalna
Kultura
Hydepark
----------------
Techniczne
Offtopic
Kupię, sprzedam, zamienię, wyżulę:)
Przegląd tematu
Wysłany: Wto 11:44, 14 Lut 2012
Temat postu:
Gość
również dziękuję
Wysłany: Czw 20:31, 20 Lis 2008
Temat postu:
Angelika Brońska
również dziękuję Kasiu
Wysłany: Pon 21:39, 17 Lis 2008
Temat postu:
KasiaKonsztowicz
jesli chodzi o teren to wolty tez zdaja egzamin ale na polanie...miedzy drzewami lepiej tego nie praktykowac bo mozna nie wyrobic zakretu i zawisnac na drzewie ;p jesli przed soba mamy konia z ktorym ten nasz sie zna i sie nie kopia to ewentulanie mozna pokierowac go na zad...ale jesli nie wiemy jak konie zareaguja to to tez nie jest najlepszy pomysl..tez nie bylabym za szarpaniem tylko przede wszytskim odchylisc sie do tylu, nogi do przodu oraz puls na wodzach. Gdy szarpniemy kon niedosyc ze czuje sie zagrozony to jeszcze dodaktowy bodziec ktory moze spotegowac jego zdenerwowanie, wezmie wedzidlo miedzy zeby i juz nic nie bedziemy w stanie zrobic. Mozna za to glosem spokojnym starac sie uspokoic konia. A najwazniejsze i chyba najtrudniejsze...samemu sie nie przesraszyc
wtedy sie spinamy co kon odczuwa a my niewiadomo dlaczego podnosimy rece strasznie wysoko i ciagniemy ile sie da. Takze....wlasny spokoj w miare mozliwosci, spokojny glos, odchylenie sie do tylu, nogi do przodu, puls na pysku i rece nisko
Wysłany: Pon 20:07, 17 Lis 2008
Temat postu:
Angelika Brońska
ten post był mój, zapomniałam się zalogować
bardziej chodzi mi o teren, ale dzięki Ania za odpowiedź
Wysłany: Nie 23:19, 16 Lis 2008
Temat postu:
Ania Polańska
jeśli jest miejsce to wjechac na wolte i coraz bardziej ją zmniejszać wtedy koń wytraci prędkość i powinien się zatrzymać
Wysłany: Nie 20:37, 16 Lis 2008
Temat postu:
Gość
może trochę nie na temat, ale zastanawia mnie pewna rzecz :
co zrobić jeśli koń np przestraszy się czegoś i wyrwie do przodu, szczególnie w terenie. Jak najrozsądniej postąpić w takiej sytuacji nie szarpiąc go ?
pozdrawiam
Wysłany: Pią 12:08, 07 Lis 2008
Temat postu:
Paulina Figlarek
Witam Wszystkich i ja.
Wczorajsza jazda była dla mnie pierwszą od ok 6 miesięcy. Jestem bardzo zadowolona. Nie tyle z siebie, co z konia, którego Asia dobrała mi idealnie - jak zwykle zresztą. Jestem również zachwycona jazdą i prowadzeniem Asi. Nie wiem, czy coś się zmieniło, czy Asia ma JESZCZE WIĘCEJ cierpliwości czy jak, ale było po prostu ekstra. Moja wszędobylska panika, co prawda dawała o sobie znać jeszcze w stajni, ale po wejściu na konia zupełnie zniknęła. Ciekawe wskazówki, jeszcze raz cierpliwość, urozmaicona jazda. Mimo, że nie mogłyśmy się na początku pozbierać to chyba pod koniec szło nam wszystkim całkiem nieźle. Choć jeszcze wiele nauki nas czeka, a przynajmniej mnie!
Na koniec chciałam szybko dodać, że bardzo podobało mi się również dlatego, że miałam przyjemność jeździć z bajerancką ekipą dziewczyn. Nie dość, że pomocne, przesympatyczne, również cierpliwe to jeszcze całkiem dobre amazonki
Jeździło mi się super i bardzo bym chciała zostać w tym składzie.
Jeśli chodzi o mnie to może i nawet na tym samym koniu. Nie ma sensu zmieniać konia co jazdę, skoro póki co na jednym ma się pewne problemy, czy inne trudności. Ja np. chciałabym zmieniać wierzchowce w miarę wzrostu moich umiejętności (jeśli mam cokolwiek do gadania). Hihi.
Serdecznie pozdrawiam!!
Wysłany: Pią 10:41, 07 Lis 2008
Temat postu: "Mój pierwszy raz..."
NastusiaG
Witam.
Na początku bardzo chciałabym podziękować Asi za cierpliwość i cenne dla mnie wskazówki.
ASIU DZIĘKI.
Wczoraj (tj. 6.11.08r. ) pierwszy raz brałam udział w jazdach. Jechałam na Rytmice. Koń bardzo ułożony, spokojny i chętny do współpracy - to widać gołym okiem - niestety nie zawsze udało się wspólnie osiągnąć pewien cel.
Uważam, że jak na pierwszą jazdę, na nieznanym mi koniu - poszło mi całkiem nieźle. Są pewne błędy, które trzeba poprawić, albo całkowicie zniwelować. Są to nawyki i przyzwyczajenia, które zrodziły się w poprzedniej szkółce i nigdy nie zostały skorygowane.
W związku z powyższym chcę jeszcze raz spróbować pojechać na Rytmice, ale chciałabym uczyć się powoli i dokładnie. Nie wszystko na raz.
Pozdrawiam
Wszystkich
Wysłany: Sob 20:22, 25 Paź 2008
Temat postu:
Bartek Marcinkowski
Ja bym zacytował Kinga, który w jednej ze swoich książek napisał coś, co można odnieść też do jazdy konnej: "Dasz się nabrać raz, zmądrzeć szybko czas, dasz się nabrać dwa razy, jesteś cymbał bez skazy".
Do tych porad dorzuciłbym jeszcze, to że warto patrzeć nie pod nogi, nie gdzieś na boki, ale dokładnie tam gdzie chce się jechać. Choć trudno w to uwierzyć konie podążają za naszymi oczami. Szczególnie jest to widoczne na młodych, chętnych do pracy koniach - gdy jeszcze jakiegoś ćwiczenia nie wykonywały, nie mają pojęcia o co chodzi, gdy zakreślimy wzrokiem woltę, koniczynkę czy inną hmmm "figurę", koń od razu o wiele lepiej idzie - gdy tylko będziecie mieli okazję, spróbujcie sami.
Wysłany: Pon 23:54, 09 Cze 2008
Temat postu:
Ania Polańska
Człowiek uczy się przez całe życie. Wiele już słyszałam teorii na temat jazdy, ale dzięki sekcji dowiedziałam się czegoś więcej. Np.
a)mi wpajali przez cały czas ze trzeba końskie chody podtrzymywać i kiedy czuje że koń np gaśnie w galopie to mu pare razy co foule przypomnę łydką co i jak ma być no i teraz okazało sie ze to tak ma nie być
b)wbite mam do tej mojej małej główki że zawsze pięta ma być w dół i koń trzymany w łydkach i czy jade w strzemionach, czy bez strzemion czy na oklep zawsze tak mam i teraz ciężko mi się przestawić i jeździć z luźną łydką
Wiec Asia wybacz że mi tak opornie idzie przestawianie się, ale wiesz że nawyki trudno zmienić
A jeszcze wam powiem jakie najbardziej ekstremalne porady uslyszałam (nie powtarzać!):
a)byłam owrzaskiwana za trzymanie wodzy, bo kazali mi trzymać tak krótkie wodze, że ręce w łokciach były proste i tak wysoko jakbym skuterem jechała niemalże :/ efektem czego bylo, że wszystkie konie w tej stajni były pozaszarpywane na pyskach
b)jeździłam na maleńkiej hali gdzie prawie cały czas jechało się po kole, a dokładnie jajku no i w galopie koń bardzo mi rwał do przodu to ja siadłam w siodło i hamowałam sobie dosiadem i było wszystko w porzadku dopóki instruktorka nie nawrzeszczała na mnie że jej nie słucham bo miałam przeciez jechac w półsiadzie a na mój protest powiedziała że przeciez mam wodze do hamowania...
c)któregoś razu musiałam trzymać wodze prawie że przy samym brzuchu a hamować mogłam tylko rękami cofniętymi poza tułów...
d)spotkałam sie jako dzieciak z instruktorką która za anglezowanie nie na ta nogę wypinała najpierw strzemiona a potem sciągała siodło..za kare ;/ a mi, że ręka mi na początku latała za bardzo to groziła że mi wodze wypnie...normalnie żal.pl i wszyscy sie potem bali tych kar
e)nie wspomnę już o wtykaniu kijów za ręce w celu wyprostowania pleców...
f)o i jeszcze bym zapomniała o wspaniałych pomysłach jednego instruktora. Jeżdżąc w zastępie, po dużej ujeżdżalni musiliśmy ćwiczyć młynki (obracanie się w siodle) mi nawet Wiedźmin bryknął jak siedziałam tyłem, stanie na koniu w stępie, jazdę tyłem kłusem, i półsiad damski na koniu który płoszył się własnego cienia
Wysłany: Pią 23:38, 06 Cze 2008
Temat postu:
Asia Szczygłowska
Witaj Gosiu
To świetny pomysł, by stworzyć tutaj temat dotyczący Waszych wrażeń z jazdy konnych i Waszych eksperymentów.
Dla mnie to cenna rada na co mam Wam zwracać większą uwagę, co do Was lepiej przemawia, co lepiej działa na Waszą wyobraźnie. Piszcie śmiało o Waszych odkryciach - jazda konna to sztuka, która ciągle ewoluuje i się zmienia, a Wasze odkrycia też mają w tym swój udział.
Życzę Wam odwagi to zgłębiania tajemnic jazdy konnej, ja wiele nauczyłam się od koni - jeśli potraficie ich słuchać koń zawsze Wam powie co robicie źle. Dzieląc się na wzajem naszymi doświadczeniami, jak mawia Monty Roberts: sprawiamy, że świat staje się lepszym miejscem dla Koni i Ludzi...
Ściskam serdecznie !
Asia
Wysłany: Pią 19:25, 06 Cze 2008
Temat postu: wskazówki uczniów
Gosia Olszewska
Hej,
tak sobie jeżdżę i zbieram porady Asi, do tego dokładam swoje eksperymenty i w efekcie znam kilka rzeczy, które sprawią, że konik lepiej będzie chodził.
Generalnie Asia nam to powtarza w kółko, no ale ... :
Pierwsze "odkrycie"
Miałam konia, który permanentnie przyspieszał, normalnie rwał do przodu. Więc co chwila było zwalnianie go. Za każdym razem kiedy zwolnił
oddałam mu wodze
, ale tak dużo, że aż wisiały. Poczekałam kilka sekund aż wyciągnie szyję i z powrotem zbierałam wodze, tak by były tylko na kontakcie.
Efekt?
Konik reagował na zwalnianie, bo nie był pozaciągany przez ciągłe szarpanie (czyt. zwalnianie i wodze na kontakcie na zmianę), ponadto dzięki nagrodzie wiedział, że zrobił dobrze i że o to mi chodziło, żeby zrobił.
Drugie "odkrycie"
Zauważyłam, że jeśli podczas jazdy (stęp, czy kłus czy cokolwiek)
nie pukam
(dotykam) stopami boku konia to ładnie reaguje na łydkę. Generalnie staram się trzymać tak nogi, by go tymi stopami nie dotykać i potem konik reaguje na to, kiedy ma zakłusować czy ruszyć.
Dlaczego?
No bo (Asia powtarzała milion razy) konik nie jest pokopany i dzięki temu wie, że coś od niego chcesz, a nie że twoje stopy się znowu obijają o jego bok - dlatego niereaguje.
Trzecie "odkrycie"
Mi notorycznie ręce latają przy kłusie. No a jak ja mam je zamurować? Wziąć cement czy co? Dzisiaj na jeździe usłyszałam takie zdanie:
"ręce muszą być nad przednim łękiem"
(to było apropos zgiętych łokci). No to tak zrobiłam, dotego wiedziałam, że łokcie blisko ciała, bo to w kółko mi jest powtarzane.
Efekt?
Wiecie co, ręce co prawda dalej miały lekkiego Parkinsona, ale już nie fruwały!!! No po prostu byłam w szoku!!! I nie wiem czy to przypadek, czy to po prostu tak jakoś działa XD
Czwarte "odkrycie"
Gdy konik się buntuje (nie chce skręcić, iść), to
nie poddawajcie się
po kilku próbach. Ale poważnie!!! Ja po 10 minutach użerania się ze Spisą dałam za wygraną. Wiecie co było potem? Do końca zajęć ja chciałam w lewo to ona w prawo. Ja chciałam kłus, a ona nie, stęp. Generalnie miała mnie w nosie do końca jazdy. Ale raz (mordowałam się z nią dłuuugo) to się uparłam i nie dawałam za wygraną. Oczewiście lekcja polegała finalnie na okiełznaniu konia, ale wiecie co? Gdy wygrałam, to Spisa zaczęła chodzić jak aniołek. Wszystko ładnie pięknie. Kłusik? A proszę bardzo już robię.
Więc wytrwałości
Damy radę.
Jeśli macie jakieś takie jak ja, odkrycia Ameryki, to wrzucajcie na stronkę XD.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001-2003 phpBB Group
Theme created by
Vjacheslav Trushkin
Regulamin